Post z błaganiem o pomoc dla tego kociaka ukazał się na Facebooku, ale niestety nie znalazł się nikt, kto chciałby mu pomóc. Pan, który go znalazł miał odwieźć go do schroniska.
Jednak poruszone losem kota, wiedząc jak niewiele szans miałby w schronisku, zadeklarowałyśmy, że go przyjmiemy.
Pan Michał, który znalazł kota, przejechał 300 km do kliniki, z którą współpracujemy tym samym ratując życie zwierzęciu! Dziękujemy mu za to z całego serca!
Oto diagnoza weterynaryjna:
„Kot w bardzo złym stanie ogólnym. Kocur, niekastrowany, w wieku ok 10 lat, ze znaczną niedowagą – ledwo 3 kg. Ubytki mięśniowe, widoczne spod skóry żebra i inne kości. Wyniszczony i chudy. Odwodniony. Wyciek ropny z oczu i z nozdrzy. Znacznie zaostrzony szmer krtaniowy i tchawiczy. Katar koci. Skóra zmieniona, z śladami pasożytów oraz jajkami wszołów na sierści. W badaniu mikroskopowym nie stwierdziłam świerzbowca ani nużeńca. Sierść z przeczosami i miejscowymi wyłysieniami, brudna, w niektórych miejscach włos wydrapany, miejscami połamany. Brzuch zgazowany i tkliwy, zapalenie jelit oraz biegunka. W badaniach krwi znacznie podwyższone leukocyty – znaczny stan zapalny, oraz znacznie podwyższone eozynofile – zarobaczenie. Testy Fiv/Felv ujemne. Założono wenflon do żyły, podano kroplówkę i leki. Hospitalizacja”
Dziś Dziadziuś cieszy się życiem w naszym domu tymczasowym. Uwielbia się przytulać! Jest wspaniałym kociakiem.